Michał Dzięba: kiedy i dlaczego oskarżył Trzaskowskiego?
W 2018 roku polska scena polityczna została wstrząśnięta doniesieniami dotyczącymi Rafała Trzaskowskiego, wówczas kandydata na prezydenta Warszawy. Oskarżenia te wysunął Michał Dzięba, były działacz Platformy Obywatelskiej i osoba blisko związana z Trzaskowskim. Dzięba publicznie przedstawił szereg poważnych zarzutów, które rzuciły cień na dotychczasowy wizerunek polityka. Spekulacje te dotyczyły nie tylko sfery prywatnej, ale również potencjalnie nielegalnych działań związanych z finansowaniem kampanii wyborczej. Intensywność i charakter tych oskarżeń sprawiły, że sprawa natychmiast wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów i opinii publicznej, stając się jednym z gorętszych tematów w ówczesnej debacie politycznej.
Zarzuty o narkotyki i 'sex party’
Szczegółowe zarzuty formułowane przez Michała Dziębę były niezwykle poważne i dotyczyły kwestii, które w przestrzeni publicznej budzą największe emocje. Wśród nich znalazły się doniesienia o rzekomym zażywaniu przez Rafała Trzaskowskiego kokainy. Ponadto, Dzięba oskarżył polityka o udział w tzw. ’sex party w Brukseli’. Należy jednak zaznaczyć, że zarzuty te nie dotyczyły korzystania z usług prostytutek z miejsca określanego jako Western City, jak sugerowano w niektórych doniesieniach. Kwestia Western City pojawiła się w przestrzeni publicznej w 2018 roku za sprawą Marka Falenty, który sugerował istnienie sekstaśmy z udziałem Trzaskowskiego i Grzegorza Schetyny, jednakże nie przedstawił żadnych konkretnych dowodów na poparcie swoich słów. Te doniesienia, choć niepotwierdzone, znacząco podsyciły medialną burzę wokół Rafała Trzaskowskiego.
Pozew sądowy i przeprosiny
W odpowiedzi na wysunięte przez Michała Dziębę zarzuty, Rafał Trzaskowski zdecydował się na podjęcie kroków prawnych. Złożył pozew sądowy przeciwko Michałowi Dziębie, co otworzyło drogę do formalnego rozstrzygnięcia sporu przed wymiarem sprawiedliwości. Po miesiącach prawnych batalii, konflikt między byłymi współpracownikami został ostatecznie rozwiązany poprzez ugodę sądową. Do porozumienia doszło 21 grudnia 2020 roku. Kluczowym elementem tej ugody było oficjalne przeproszenie Michała Dzięby za swoje wcześniejsze oskarżenia. Ta decyzja sądu miała na celu zakończenie publicznego sporu i oczyszczenie reputacji Rafała Trzaskowskiego z wysuwanych przez Dziębę zarzutów.
Prokuratura i śledztwo ws. finansowania kampanii
Poza wymiarem prawnym dotyczącym zniesławienia, sprawa Michała Dzięby nabrała również wymiaru kryminalnego, kiedy to zarzuty skierowano do organów ścigania. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim podjęła działania w związku z donosem złożonym przez Michała Dziębę. Dotyczył on rzekomego nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego, które miało mieć miejsce w 2009 roku. Wszczęcie takiego śledztwa, opartego na informacjach od byłego współpracownika, stanowiło poważny sygnał i wzbudziło dalsze zainteresowanie tą sprawą, szczególnie w kontekście nadchodzących wyborów i politycznej rywalizacji.
Umorzone postępowanie
Śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim, dotyczące zarzutów Michała Dzięby o nielegalne finansowanie kampanii Rafała Trzaskowskiego, ostatecznie nie doprowadziło do żadnych konsekwencji prawnych. Postępowanie zostało cicho umorzone pod koniec 2021 roku. Brak dowodów lub wystarczających podstaw do postawienia zarzutów skutkował zakończeniem tej drogi prawnej. Umorzenie postępowania oznaczało, że prokuratura nie znalazła podstaw do dalszych działań w tej konkretnej sprawie, co stanowiło pewne odciążenie dla Rafała Trzaskowskiego i jego współpracowników.
Zaprzeczenia i reakcja Trzaskowskiego
W obliczu pojawiających się zarzutów, zarówno ze strony Michała Dzięby, jak i w kontekście śledztwa prokuratury, strona Rafała Trzaskowskiego stanowczo zaprzeczała wszelkim stawianym oskarżeniom. Współpracownicy polityka wielokrotnie określali zarzuty jako „wyssane z palca” i „stek bzdur”, podkreślając ich nieprawdziwość i motywacje polityczne. Rafał Trzaskowski sam zapowiedział konsekwencje prawne, wskazując na możliwość złożenia kolejnych pozwów i podkreślając, że ma do czynienia z „mega brudną kampanią wyborczą”. Ta zdecydowana postawa miała na celu obronę dobrego imienia kandydata i zdyskredytowanie fałszywych informacji.
Powracająca afera w mediach społecznościowych
Mimo formalnego rozwiązania sprawy sądowej i umorzenia postępowania prokuratorskiego, historia zarzutów Michała Dzięby wobec Rafała Trzaskowskiego powróciła na nowo. W grudniu 2024 roku, a następnie w lutym 2025 roku, w mediach społecznościowych, takich jak TikTok, Facebook i X (dawniej Twitter), zaczęły pojawiać się grafiki i posty przypominające o zarzutach sprzed lat. Często przedstawiano je jako aktualne wydarzenia, co miało na celu wprowadzenie odbiorców w błąd i ponowne podgrzanie atmosfery wokół Rafała Trzaskowskiego. Ta forma odświeżania starych afer jest typową taktyką w politycznej walce, mającą na celu dyskredytację przeciwnika w newralgicznych momentach, takich jak zbliżające się wybory.
Michał Dzięba – współpraca i problemy z prawem
Historia Michała Dzięby jest złożona i nie ogranicza się jedynie do jego konfliktu z Rafałem Trzaskowskim. W przeszłości pojawiały się informacje o jego problemach z prawem, które miały realny wpływ na wydarzenia polityczne. Jednym z takich incydentów był „przekręt konta”, który miał uniemożliwić organizację ważnego wydarzenia, jakim był Kongres Gospodarki Niskoemisyjnej i Elektromobilności z udziałem ówczesnego premiera. Te doniesienia rzucają dodatkowe światło na postać Michała Dzięby i jego wcześniejsze działania w sferze publicznej, sugerując, że jego motywacje mogły być bardziej złożone niż tylko ujawnianie prawdy.
Podsumowanie sprawy
Sprawa zarzutów wysuwanych przez Michała Dziębę wobec Rafała Trzaskowskiego stanowi przykład złożonego konfliktu politycznego, który ewoluował na przestrzeni lat. Początkowe, bardzo poważne oskarżenia o zażywanie narkotyków i udział w nielegalnych imprezach, zostały podważone przez ugodę sądową, w której Michał Dzięba musiał przeprosić Rafała Trzaskowskiego. Równoległe śledztwo prokuratury dotyczące finansowania kampanii zostało umorzone z braku dowodów. Pomimo tych rozstrzygnięć, zarzuty powracają w mediach społecznościowych, często w sposób wprowadzający w błąd, co świadczy o trwającej kampanii dezinformacyjnej. Historia ta pokazuje, jak trudne jest oddzielenie faktów od politycznych manipulacji i jak długo mogą ciągnąć się echa dawnych konfliktów w przestrzeni publicznej, szczególnie w obliczu gorącej atmosfery politycznej.
Dodaj komentarz